niedziela, 23 lutego 2014
#2
- Zostań w domu. -mruknąłem cicho, kreśląc ścieżkę pocałunków na jej odsłoniętym ramieniu.
- Harry. - mruknęła, chichocząc za każdym razem, gdy mój oddech drażnił delikatną skórę mej ukochanej. - Nie mogę od tak nie pójść do pracy. W przeciwieństwie do Ciebie nie mam urlopu . - uśmiechnęła się i pogładziła mnie po policzku.
- Więc załatw sobie wolne. - prosiłem nieugięty, bawiąc się długim kosmykiem kasztanowych włosów, opadających na poduszkę.
- Nie mogę. - westchnęła cicho. - Mamy dziś ważne spotkanie. - usprawiedliwiała się. - Ale może urwę się wcześniej. - odparła ciepło i obdarowała mnie czułym pocałunkiem.
Jeszcze zdążyłem dostrzec, jak powabnym krokiem wychodzi z sypialni i wtulić się w April, która niczym myszka, wślizgnęła się dyskretnie na miejsce Madeline, nurkując w puszystej pościeli. Wtedy rozleniwienie wzięło nade mną górę i powróciłem do snu. Nie wiedziałem, że widzę swoje szczęście po raz ostatni...
- Tatusiu... - usłyszałem cichy szept i poczułem ciepłe rączki na swym barku.
Otworzyłem leniwie oczy i ujrzałem April siedzącą nade mną i obserwującą mnie z zamyśleniem.
- Dzień dobry kochanie - uśmiechnąłem się i skradłem małej całusa.
- Znów ją wołałeś przez sen... - powiedziała smutno. - Ale ja Ci pomogę. - rzekła wesoło i wręczyła mi swoją ulubioną pluszową lalkę.
- Oddajesz mi Polly? Dlaczego? - spytałem zainteresowany i odłożyłem zabawkę na bok.
- Już nie nazywa się Polly. - sprostowała radośnie. - Od dziś ma na imię Madeline.
Spojrzałem rozczulony na swoją córkę i bez słowa przytuliłem ją do siebie. Często mówi się, że małe dzieci nie wiele rozumieją z tego, co wokół ich się dzieje. Jeśli faktycznie tak jest, to moja April stanowi wyjątek.
Codziennie z dumą stwierdzam, jaka z niej inteligentna i spostrzegawcza dziewczynka. Zupełnie jak jej matka.
- Dziękuję - powiedziałem ciepło i dałem jej kolejnego buziaka. - Znajdziemy Madeline jakieś honorowe miejsce. - dodałem po chwili i usadziłem lalkę na półce nad swoją głową.
- Nie tak. - mruknęła i ściągnęła przytulankę z powrotem. - Ona ma być przy Tobie - wyjaśniła, kładąc ją na poduszce obok mojej.
- Dobrze księżniczko - rzekłem rozbawiony. - A teraz zmykaj do łazienki.
- Nieee - pisnęła radośnie, drocząc się ze mną i schowała się pod kołdrą.
Rechocząc zrzuciłem z niej pościel i przyciągając do siebie zacząłem delikatnie łaskotać. Piskliwy śmiech i roześmiane oczy April, która za wszelką cenę próbowała wydostać się z moich objęć to zdecydowanie najlepszy prezent na początek dnia.
Gdy mała miała wreszcie dosyć łaskotek i posłusznie udała się odświeżyć, wstałem i zszedłem do kuchni przygotować dla niej śniadanie.
- Pośpiesz się, nim wystygnie - rzekłem troskliwie, widząc siadającą za stołem kruszynę.
Sam wziąłem w pośpiechu kilka łyków mocnej kawy i zbierając swe papiery, szykowałem się do wyjścia. Na ten widok April poderwała się z krzesełka, podbiegła do mnie i zaczęła wyciągać dokumenty z powrotem z mojej teczki.
- Co Ty wyprawiasz? - uniosłem brew do góry. - Skarbie nie mam czasu na wygłupy. - oznajmiłem, zerkając na zegarek.
- Nie idź. - szepnęła cicho. - Tato, zostań ze mną - prosiła, robiąc rozżalone oczka.
- Przecież nie będziesz sama - odparłem ciepło i odebrałem jej z powrotem moje akta. - Pani Hopkins za chwilkę przyjdzie.
- Ale ja nie chcę pani Hopkins. - jęknęła, szarpiąc mnie za nogawkę spodni.
- Dlaczego? - spytałem lekko zdezorientowany. - Ona jest bardzo miła i uwielbiałaś się z nią bawić.
- Ale nie chcę. - burknęła z obrażoną minką, tupiąc przy tym nóżką. - Nie lubię.
- April... - szepnąłem wręcz błagalnie. - Kochanie wiesz, że tata musi pracować. - powiedziałem cierpliwie.
- Ale ostatnio robisz tylko to. - westchnęła z grymasem na twarzy. - Już od trzech dni nie byliśmy w parku.
Zrobiło mi się przykro, słysząc jej słowa. Nowe obowiązki sprawiały, że ledwo się wyrabiałem. Zabolało, gdy zrozumiałem, że przez to zaniedbuję własne dziecko. Klęknąłem przed April i ostrożnie ułożyłem swe dłonie na jej kruchych ramionkach.
- Posłuchaj - rzekłem z powagą, zerkając w bursztynowe oczy. - Przyznaję, że trochę nawaliłem. Ale obiecuję, że Ci to wynagrodzę. Może jakaś weekendowa wycieczka? - zaproponowałem szczerząc się.
Odczułem ulgę, gdy mała z uśmiechem rzuciła mi się na szyję. Wtuliłem ją w siebie mocno i ucałowałem złocistą główkę.
- Kocham Cię - szepnąłem czule, uwalniając się z objęć drobnych ramion.
- A ja Ciebie tatusiu.
Zerknąłem rozczulony po raz ostatni na córkę i po pojawieniu się opiekunki wsiadłem w samochód i ruszyłem do pracy. Dobry humor uszedł ze mnie w momencie, gdy zaparkowałem przed budynkiem placówki.
Central Intelligence Agency
Od zawsze kręciły mnie szpiegowskie filmy i kina akcji. Na każdy bal przebierańców przebierałem się za Sherlocka Holmes'a i skakałem ze szczęścia jak szalony, gdy mając osiem lat dostałem od matki swój pierwszy zestaw małego detektywa.
I to wcale nie były marzenia kilkuletniego chłopca. Wręcz przeciwnie z wiekiem nabierałem coraz to większego przekonania, że rozwiązywanie tajemnic i ochrona innych są dokładnie tym, co chcę robić. Z pewnością znacie takie filmy jak "Rekrut", czy "Zawód: Szpieg". Między innymi to one skłoniły mnie do wybrania ścieżki zawodowej. I choć przyznaję, że przeprowadzka z Anglii tutaj była najmniejszym moim problemem, to byłem z siebie dumny, gdy otrzymałem stanowisko pracy w siedzibie CIA.
Zazwyczaj produkcje filmowe wyolbrzymiają pewne rzeczy, by zaintrygować widza, lecz sądzę, iż w przypadku tych wymienionych przeze mnie, zwłaszcza "Rekruta" fikcja niewiele mija się z prawdą. Nie raz bywało, że mijałem się z kolegą ryzykiem dosłownie o włos, więc kiedy związałem się z Madeline, postanowiłem nieco przystopować. A kiedy na świat przyszła April i gdy straciliśmy Jenny... Odszedłem ze służby na dobre. Zrozumiałem, że moim priorytetem jest rodzina, której nie mogę narażać. Choć w efekcie i tak nie udało mi się jej ochronić...
Teraz jestem tu. Znów zajeżdżam pod tą samą siedzibę w kolorze wapienia, którą ozdabia jedynie szklana kopuła. Znowu biorę aktówkę, wyciągam na wierzch przepustkę i przechodzę przez bramki. Niechętnie wróciłem. Chociaż moi przełożeni witali mnie z otwartymi ramionami twierdząc, że brakuje im dobrze wyszkolonych ludzi. Cóż, nie miałem wyjścia... Po śmierci Madeline średniej klasy pensja stróża strawionego przez pożar kompleksu wypoczynkowego okazała się nie wystarczać. Poza tym tam pracowałem głównie na nocne zmiany. Nie chciałem ograniczać sobie czasu spędzanego z córką.
- Witaj Harry. - usłyszałem niski głos mężczyzny niewiele starszego ode mnie, mającego swe biurko tuż koło mojego.
- Dzień dobry John. - odparłem uprzejmie i widząc stertę teczek, kopert i pojedynczych kartek na czymś, co zdawało się być moim stanowiskiem pracy, z cichym westchnięciem siadłem i wziąłem za swą papierkową robotę.
- Marnujesz się nad tymi dokumentami. - stwierdził po chwili. - Nie myślałeś, by znów wykonywać zadania w terenie?
- Nie mogę tego zrobić April. - skwitowałem krótko, po czym wróciłem do czytanego wcześniej sprawozdania.
Im dłużej je czytałem, tym bardziej czułem się zmieszany. Ta sprawa brzmiała mi zbyt znajomo. Zerknąłem na teczkę, z której wyciągnąłem pismo i zszokowałem się.
~To akta sprzed dwóch lat. Dlaczego wylądowały u mnie? Przecież postępowanie zostało umorzone. Zaraz.. Przecież to moje śledztwo, od którego mnie odsunięto!~
Przyjrzałem się jeszcze raz aktówce tych papierów. Inne, które spoczywały na moim biurku były szare, natomiast ta miała intensywny ciemnobłękitny kolor. Nic dziwnego, że po nią sięgnąłem w pierwszej kolejności. Ktoś chciał przykuć moją uwagę na stare dochodzenie. Tylko kto? I jaki miał w tym cel?
-Styles, do mojego biura! Już! - dobiegło mnie nerwowe wołanie szefa.
~Stary się popisuje.~
Prychnąłem w duchu widząc jego groźną postawę przed kandydatami na rekrutów. Sam zachowałem stoicki spokój i po załatwieniu wszelkich formalności wróciłem do poprzedniego zajęcia. Gdy z powrotem zasiadłem za biurkiem, zorientowałem się, że brakuje mi niebieskiej teczki. Komuś innemu zależy, bym się w to nie mieszał.
A ja tym bardziej chcę to zrobić...
- Nie możesz tego dłużej robić. - powiedziała ze łzami w oczach.
- Mam zrezygnować z pracy? - uniosłem brew nie dowierzając w to, co słyszę.
- Z tej tak. - powtórzyła twardo. - Harry, straciliśmy już Jen, co jeszcze musi się stać, byś pojął, że to robi się niebezpieczne? - dodała, starając się ukryć smutek w swym głosie.
- Wiedziałaś, z kim bierzesz ślub. - odparłem sucho, czując irytację na wspomnienie o Jen. - Podaj mi jeden konkretny powód, dla którego mam się teraz zmienić?
- Jestem w ciąży...
_________________________________________________
Tak dla wyjaśnienia, kilka kwestii:
1. Jak pisałam wcześniej, to opowiadanie będzie różnić się od "Uwierz w ducha", czy "Po drugiej stronie lustra", zatem nie będzie tutaj nic związanego z duchami, bądź sprawami metafizycznymi.
2. Po co dodałam zmarłą żonę Stylesa do listy bohaterów, dowiecie się z czasem, czytając opowiadanie.
3. Póki co rozdziały powstają z punktu widzenia Harry'ego, lecz nie jest powiedziane, że tak będzie zawsze.
4. Liama pominęłam celowo, gdyż nie widzę dla niego roli w swoim ff (tylko mi tu nie pisać, że go nie lubię, czy coś - pamiętajcie, że w opowiadaniach nie chodzi o prawdziwe osoby).
5. Nie Harry nie zwiąże się z żadnym z chłopaków. A, czy spotka nową miłość, czy nie to się jeszcze okaże.
6. Wytłuszczonym drukiem są zapisane retrospekcje Harry'ego.
Póki co przebieg i koniec historii znam tylko ja i jeśli jesteście jej ciekawi, zostaje mi zachęcać Was do czytania. Mam nadzieję, że wyjaśniłam wszelkie wątpliwości;)
Love xx
Anna.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Soł klołs nie będzie geja xd
OdpowiedzUsuńJak mogłaś ominąć Liama, weź go zrób chociaż jako zwykłego przechodniego, tak tylko proponuje! Liam będzie świetnym przechodnim!
W każdym razie myślę, że Harry był tym agentem i ona umarła, bo zły doktorek czy coś w tym, stylu ją zabił i Hazz się załamał, odsunął się od sprawy oraz pracy. Jak tutaj wspomniałaś wziął mniej ryzykowną prace ze względu na April, lecz powrócił, a jego szef chce zapewne, by dokończył niedokończone I....
I okaże się, że np wszyscy uważali że zginęła przypadkiem, a tu BUM okaże się, że ktoś ją zabił, a Hazz będzie chciał się zemścić. I będzie zagrożone życie April itp itd.
Na początku pewnie będzie, że Lou, Niall i Zayn będą go pocieszać i wezmą go do klubem ze striptizem (lub nie) i pozna tam tancerke (lub barmankę) i będzie ona podobna do jego zmarłej żony, ona będzie chciała z nim być a on nie będzie gotowy. Lecz April pewnie się do niej przywiąże, a okaże się że to zazdrosna przyjaciółka tej zmarłej żony, która chciała Hazze, ale jej nie wyszło i zabiła ją!
Więc na razie myślę, że to tak będzie. Ogólnie wszystko super jak zawsze tylko gdzieś widziałam literówkę z "jak" (jako "jaj"). Więc życzę weny i czekam z zniecierpliwieniem na ciąg dalszy!
Sorry za długi komentarz.
@_Sweet_1D_
Zawiła historia niczym rodem z harlekina ^^ I LIKE it :D
UsuńO kurcze! Nie wierze to jest CUDOWNE! Mam wrażenie, że te opowiadanie będzie lepsze od UWD( to nie znaczy, że mi się nie podobało, kocham wszystkie twoje dzieła!<3)
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie, że Hazza odwalał kiedyś tak niebezpieczną fuchę. Ej, czy ta sprawa ma jakiś związek z Madeline? Czemu ona zginęła i jak? Czy to przez robotę Harrego? Tyle pytań...
Czekam na trzeci! Mam nadzieję, że wena pozwoli ci go napisać szybko! Ja już się nie mogę doczekać xd
btw: April jest taka słodka! Dała mu swoją Polly i zmieniła jej imię na imię matki <3 awwwww
KOCHAM CIĘ I TO OPOWIADANIE <3
Twoja @adrieenemm
Harry tata zakochany w facecie? To mogłoby być dobre! Hahahahah, mówię serio.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zazdroszczę Ci talentu! Piszesz świetnie a ja chciałabym robić to tak jak Ty. Moje ff przy Twoich wypadają baaaaaaaaardzo słabo. I nawet nie zaczynaj dyskusji na ten temat bo tak jest ;) I nie zmienię zdania, ot co! Zastanawiałaś się nad napisaniem książki? ;)
A moim zdaniem Madeline zginęła z rąk jakiegoś świrusa którego Harry przyskrzynił i skurwiel uciekł, porwał ją, znęcał się i w końcu zabił ją na oczach biednego Stylesa (Jezu jestem okrutna). Koleś do tej pory nie został złapany i ktoś chce dać Harremu możliwość zemsty dlatego ponownie wciągnie go w śledztwo które doprowadzi go do tego zwyrodnialca. Harry go dopadnie i prawie zabije ale wtedy znikąd pojawi sie jego córka i ten obije mu tylko mordę i pośle do pierdla. Boże co ja mam z głową.
Skarbie mała sugestia: Harry zdecydowanie mógłby mieć jakiś przypadkowy seks ;) Ja tylko tak mówię xd
Jesteś genialana, ff jest genialne, chcę więcej i więcej dlatego CZEKAM NA ROZDZIAŁ NUMER TRZY!
Kocham Cię x
@rabatkaa
mpmtgjpgjpjtpatg
OdpowiedzUsuń*fangirling bo Harry z córką*
Ja wole żyć w nieświadomości , czekać nieubłaganie za rozdziałem i BYĆ ZASKOCZONĄ XD
*czuje się jakaś inna pod tymi wszystkimi komentarzami nade mną*
rozdział fantasiko *czy ty wgl pisalas kiepskie rozdziały bo moim skromniastym zdaniem nie*
*rozśmieszyła mn taka jedna literówka xd nwm jak hahahah
weny weny weny
@bielejewska
Bardzo mi się podoba, jak widać ja nawet nie potrafię napisać komentarza, wiec pozostańmy na:
OdpowiedzUsuńJdgwvdjsgfsvsj omgf jaki zajebisty sutsgjsnshshsjjskd
Xddd
@zelkowymisiu
Fn,jdcbhdjcndjkcnfbnjdfbcjndbfchjdbnfcdjc niesamowite, pomysł naprawdę oryginalny :D nie łatwo jest natrafić na takiego bloga :/ życzę weny i czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńA Harreh gra takiego opiekuńczego tate, że awww *u*
@smiliemonster
Podoba mi się i to bardzo ciekawa jestem jak to wszystko się dalej potoczy wiec czekam na kolejne rozdziały :D
OdpowiedzUsuńHaha witaj powierniczko twitter'owych tajemnic :D Jak już wiesz czekam na kolejny z wielką niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuń@ewelina_697
Rycze przy twoim ff x"c
OdpowiedzUsuń@BlueeeLou
Xx